FILOZOFOWANIE Z DZIEĆMI

Artykuły

Artykuły wprowadzające do filozofowania dzieci


2019-02-08 Kałuski Bogusław
Filozofowanie dzieci. Jakie oceny dawać za filozofowanie? I komu?


Filozofowanie z dziećmi i młodzieżą istniało od zawsze. Są o tym świadectwa antyczne. Wtedy chodziło o dzieci dorastające, od około 12 roku życia, zainteresowane sprawami umysłu. Podobnie było przez wszystkie późniejsze wieki aż do nowoczesności. Chodziło o dzieci kształcone w domach zamożnych i związanych z władzą, które miały dobrych czy wybitnych nauczycieli. Owszem, w Średniowieczu pojawiły się szkoły kościelne i uniwersytety, ale to również dla elit (z małymi wyjątkami). Natomiast 200 lat temu, w niektórych miejscach na Ziemi, zaczęło się powszechne uczenie dzieci w szkołach i odtąd edukacja jest ewidentnie trzytorowa, z czego niewielu zdaje sobie sprawe: państwowa, prywatna i domowa. O ile w Średniowieczu administracja kościelna decydowała o programach szkolnych, tak w czasach nowoczesnych robi to aparat państwowy (realizując własne cele polityczne), zwiększając nacisk także na szkoły prywatne oraz na edukatorów domowych.

Angielskojęzyczni pionierzy zorganizowanej edukacji filozoficznej dzieci dość szybko natknęli się na wymagania systemowe. W szkołach bowiem stawia się oceny, w społeczeństwach promowana jest konkurencyjność, a w efekcie także rodzice domagają się ocen wszędzie, gdzie to możliwe, aby w tak skróconej formie dowiadywać się, jak uczą się ich dzieci. W związku z tym, po stronie edukatorów, zostały zmienione (rozszerzone) zarówno argumentacja, „po co?” filozofowanie prowadzić i metodyka filozofowania z dziećmi. Zmiana została dokonana po to, aby utrzymać się w systemie i na rynku. Dzieci uczono filozofowanie już nie tylko po to, aby dziecko było rozsądniejsze, mądrzejsze, ale także po to, aby miało lepsze stopnie, jakby to one były miernikiem mądrości.

Amerykańskie postaci to M. Lipman, G.B. Matthews, M. Pritchard. Ekkehardt Martens, wprowadzając filozofowanie z dziećmi w Niemczech był w kontakcie z  Gareth B. Matthews. Martens próbuje dokonać szpagatu: umieścić filozofowanie w systemie edukacji, ale także dać furtkę dla edukatorów pozasystemowych i „czystego” filozofowania. Przedstawia argumenty na rzecz komunikacyjnej, praktycznej wartości filozofowania, a równolegle na rzecz ogólnorozwojowego wpływu filozofowania.

Jeżeli filozofowanie odbywa się w domu, to możliwości rozwojowe są największe. Filozofują ochotnicy i nie są karani złymi stopniami. Samodzielne postępy dzieci, bez teraźniejszej presji czasu, mogą, perspektywicznie, skutkować odwagą do myślenia i posiadania własnego zdania.

Trudniej jest na zajęciach pozaszkolnych. Tam tylko niektórzy prowadzący mają specyficzną (niszową) wiedzę dydaktyczną oraz odwagę do nie osądzania wypowiedzi dzieci, do ich nie popędzania. Na dodatek może w tle występować presja rodziców, którzy często spodziewają się jakichś szybkich „wyników” i najlepiej skutków ubocznych w postaci lepszych ocen w szkole. - Tu bardzo wiele zależy od jasno sformułowanej misji zajęć oraz od uświadomienia rodziców.

W szkole jest najtrudniej. Promowana jest aktywność, a „zastanawianie się w milczeniu” jest traktowane jak ociężałość umysłowa i charakterologiczna, jak jakiś executive disorder. Nauczyciele mają obowiązek oceniania i wiedzy i aktywności uczniów. Często też pozamerytoryczna ocena zachowania wpływa na ocenę przedmiotową.

Jeżeli lekcja filozofowania (nie: lekcja filozofii) może zastąpić lekcję religii, to po to, aby poprawić komunikację między różnymi grupami wyznaniowymi i światopoglądowymi oraz aby ćwiczyć refleksję. - Co to znaczy być dobrym człowiekiem? Dlaczego bycie patriotą jest czymś o.k.? Czy należy jeść zwierzęta? - Jest oczywiste, że w tych sprawach zabiorą głos tylko niektórzy. Najczęściej będą to tzw. śmiali, albo tzw. dobrzy uczniowie, albo ci którym zależy na tym, żeby dobrze wypaść w swojej(!) grupie.

Matrens proponuje, aby filozofowanie stało się częścią składową praktycznie wszystkich lekcji (i nie tylko lekcji). Choć to oczywiście wykonalne tylko dla niektórych, tj. tych skorych do wypowiadania się. Na matematyce pytanie może brzmieć: skąd się wzięły liczby? Na fizyce: czy technika jest dobra? Na angielskim: czy lepszy jest język polski czy angielski?

Ideał filozofowania z dziećmi wygląda następująco: „Jeżeli [dzieci] od małego będą zbytnio nastawiane przede wszystkim na interakcje grupy i na przyjmowanie korekt nauczycieli, to utracą zdolność do samostanowienia, która jest przecież celem. A zatem, filozofowanie z małymi  zwłaszcza dziećmi, powinno być – od strony dorosłych patrząc – stwarzaniem dzieciom okazji [np. przez pytania czy opowiadania impulsowe] do ćwiczenia „orientowania się w myśleniu”, m.in. przez samokorekty. Najlepiej więc jest, gdy, w grupach filozofujących, dziecko koryguje się samo lub gdy dzieci korygują się między sobą wzajemnie. Samokorekta dziecka może zachodzić także w milczeniu – nie możemy od [zwłaszcza] małego dziecka wymagać, aby wszystko werbalizowało. Czasem dobrowolna werbalizacja następuje po wielu dniach, tygodniach czy nawet miesiącach. Nauczyciele w trakcie rozmowy nie powinni wchodzić korygująco także wtedy, gdy impulsowo używane są teksty klasyczne (wyciągi).”


Zob.: Gareth B. Matthews, [hasło] The Philosophy of Childhood, w Stanford Encyclopedia of Philosophy
http://plato.stanford.edu/entries/childhood

Zob.: M. Pritchard, [hasło] Philosophy for Children, w: Stanford Encyclopedia of Philosophy
http://plato.stanford.edu/entries/children

O koncepcji Martensa szerzej zob.:
Kałuski Bogusław
Filozofowanie z dziećmi. Pięć metod Martensa stymulacji rozwoju umysłowego i społecznego w epoce multikulturowej
Książka online lub plik PDF na:
https://filozofowanie.kaluski.biz/download.php
 

na górę